poniedziałek, 4 czerwca 2007

Troche marudzenia przed zaśnięciem

Chyba już się pogodziłem z jedną poprawką. Miało ich nie być w tym semestrze, ale niestety raczej zanosi się na to, że będzie kiepsko. Jutro kolokwium poprawkowe z baz danych. Ostatnio moja wiedza została oceniona gdzieś pomiędzy ziemią, a kamieniem. Glizda to dobre określenie. Nie najfajniej się z tym czułem i przyznam, że spodziewałem się czegoś więcej. Wiedziałem, że pierwszy termin nie za bardzo "poszedł", ale nie, że aż tak słabo. To mi odebrało siły. Mimo to męczyłem wykłady, ćwiczenia i wszystko co tylko mogłem. Dziś gdy wszystko mam powtórzone i przerobione czuję się jakbym nadal nic nie umiał. Ostatnio wydawało mi się, że coś tam wiem, dzisiaj czuję, że mimo uzupełnionych informacji nie umiem nic i znów wyląduję pod kamieniem. Marne uczucie. Jeśli zaliczę jutrzejsze kolokwium to będzie można chyba powiedzieć, że prześliznąłem się z Bożą pomocą.

Na otarcie łez pozostaje fakt, żę Algorytmy mam już z głowy, egzamin zerowy i ćwiczenia - zaliczone. Tyle dobrego. Ach... i mam jeszcze fantastyczne wsparcie w każdej sprawie od Super Dziewczyny:) Dobrze je mieć. Bardzo dobrze, tylko nie lubię nawalać, a teraz trochę tak się czuję.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

interesujący blog.