wtorek, 19 czerwca 2007

Koniec żartów

Wakacje już tuż tuż i pachnie mi nimi wszędzie. Nawet w pokoju akademickim. Ba! Kartki z wykładami również zdają się pachnieć wakacjami. Halucynacje? Skądże... raczej chęć odpoczynku. Złośliwi powiedzą - "Panie Sebastianie od czego chcesz odpoczywać skoro i tak cały czas się opieprzasz". "Chciałbym odpocząć chociażby od głupiego gadania", tak bym im odpowiedział. Co do mojego opieprzania, to faktycznie przez okres 4 miesięcy nie ma pracy prawie wcale, zaś pod sam koniec każdego semestru trzeba się brać i to dość porządnie. Za każdym razem gdy nadchodzi sesja, a ten moment pojawił się już po raz czwarty, zastanawiam się "Człowieku, co Ty tutaj robisz? Po co się uczysz tego... czegoś?". Odpowiedź jest prosta, ale jakoś zapamiętać jej nie potrafię więc postanowiłem ją tutaj zapisać:

"Uczysz się po to by zdać egzamin. Egzamin potrzebny jest po to by mieć świstek. Świstek jest potrzebny po to by powiedzieć: 'Mam pieprzony świstek, więc się nadaję do pracy'. A bez pracy nie ma kołaczy"

Przede mną ostatni egzamin. Analiza matematyczna 2, nie wypada nie zdać. W zeszłym roku nie miałem "zaszczytu" mielenia tego materiału bo poległem na Analizie "jedynce", ale w tym roku trzeba dać czadu. Ćwiczenia zaliczone, teraz jeszcze egzamin. Do czwartku jest sporo czasu tylko... dlaczego tak bardzo mi się nie chce. Krytyczny moment nauki to ten, w którym zamiast się uczyć zaczynam zmywać naczynia, wycierać kurze i myć podłogi. To oznaka, że już nic więcej we mnie nie wejdzie bo mam dość. Wyrażenia w stylu "Dla każdego N większego n, takiego, że n należy do naturalnych, istnieje takie otoczenie punktu epsilon, że dla każdego x należącego do funkcji spełniony jest warunek bla bla bla" w pewnym momencie przestają mieć już jakiekolwiek znaczenie.

Tak się tylko zastanawiam czy moja niechęć do nauki matematyki i twierdzeń informatycznych wynika z:
a) lenistwa
b) braku umiejętności uczenia się rzeczy nieprzydatnych

Mama twierdzi, że odpowiedź a... i że trzeba ryć i już. Ale czy naprawdę muszę? Gówno! Nic nie muszę i kropka. Wiec po co?

2 komentarze:

sliwka pisze...

Daj mamie jedną regułkę do rokminienia, to już się nie będzie rzucać =]
Trzymam kciuki i życzę fury niepozmywanych naczyń i kołtunów kurzowych na podłodze =]

Anonimowy pisze...

c) wykładania przedmiotu tak, że podawane informacje się "nie kleją", choć w rzeczywistości powinny (błąd prowadzącego, który nie zawsze ma rację)