środa, 25 czerwca 2008

Mężczyźni

"Dziewczęta dorastają szybciej. Chłopcy... wcale nie dorastają. Mamy... 2 mózgi. Jeden większy, drugi mniejszy. Jeden mówi nam jak mamy myśleć, drugi co mamy robić"

To wykrzyczała dziś czarna skrzynka zwana telewizorem. Godzina ok. 19.30, program drugi telewizji polskiej.

wtorek, 24 czerwca 2008

Dużo do powiedzenia

Ilość zdawanych ostatnio egzaminów nie nastraja optymistycznie, szczególnie biorąc pod uwagę wrześniowy czas wolny. Chyba powinienem się już przyzwyczaić do tych moich sesyjnych kwiatków. Mimo to, sieć ciągle poprawia mi humor.

Interesujące zestawienie komentarz - sygnatura. Kontrasty to mój ulubiony element codzienności.

poniedziałek, 23 czerwca 2008

Żaba w betonie

Ostatnio to miejsce zaszło kurzem. Jakoś nie czuję potrzeby na pieszczenie się tutaj ze swoimi myślami. Poza tym, "8" w adresie przestaje być atrakcyjne.

Miałem jednak napisać o żabie w betonie. Stałem się niewolnikiem Cześka Mozila w utworze Żaba w betonie. Polecam wszystkim z gustem nastolatki takim jak mój.

Dla leni: LINK DO WRZUTY (po to by odsłuchać - objaśnienie dla mniej rozgarniętych)

piątek, 13 czerwca 2008

Zdjęcie rodzinne

Miałem taką myśl by zrobić fajne, duże rodzinne zdjęcie, na tle domu na wsi. Widzę to! Wiem kto gdzie stoi, wiem jakie mają miny, gdzie patrzą. Nie mamy takiego zdjęcia ze wszystkimi. Przydałoby się.

Dzisiaj dzwoniła mama. Wystraszyłem się, że nie zrobię tego zdjęcia, nie będzie wszystkich i że nie będzie nawet cholernej fotografii.

Oby skończyło się niepotrzebnym strachem i obawami.

Czym jest szczęście

"Jak się człowiek tak naprawdę zaspokoi, tak do końca, to już może umrzeć. Niczego więcej nie potrzebuje. To jest pragnienie stanu absolutnego, który jest niemożliwy, bo życie jest trwaniem, a nie dopełnieniem. Szczęście nie jest stanem, który można osiągnąć, szczęście stoi za plecami człowieka i cały czas go napełnia energią"
- Tomasz Piątek

poniedziałek, 9 czerwca 2008

Czego zabrakło w grze Polaków?

W grze Polaków zabrakło dwóch bramek do remisu, trzech do zwycięstwa. I tyle! Wczoraj można było obejrzeć ładne, emocjonujące spotkanie. Niemcy to taki nasz wróg numer jeden. To ten schwarzcharakter, który na początku psuje nam szyki by w końcu w wielkim finale powiedzieć ostatkiem sił "Mogłem Cię zabić na początku Polsko" i umrzeć. To taka Meywa podczas gdy "nasi" to Nankatsu.

Nie udało się, nie ma się co podniecać, sędzią niewidzącym teatry Ballacka, spalonych i innych takich drobiazgów, które w mniejszym lub większym stopniu wpływały na postawę husarii. Mecz jako mecz, podobał mi się. Wynik, wolałbym widzieć odwrotny, ale nie można mieć wszystkiego. Może Kubicia wyczerpał limit sukcesów na wczorajszy dzień.

Nawiasem mówiąc. Co to jest do - za przeproszeniem - kurwy nędzy, że podczas gdy Polak zdobywa GP Canady słyszymy hymn zarówno Polski jak i Niemiec? Podczas innych wyścigów słyszeliśmy hymny jedynie zwycięscy. Być może jestem nie uważny, ale pierwszy raz spotkałem się z takim kwiatkiem.

I jeszcze jedno. Zastanowiło mnie mocno zachowanie mamy. Była wściekła, rzucała przedmiotami, gryzła i drapała. Dlatego, że przegraliśmy? O nie! Dlatego, że Lewandowski dał Podolskiemu swoją koszulkę! Szczerze powiedziawszy to wnerwiają mnie te akcje z obywatelstwami, ale to już sprawa honoru ludzi, którzy to obywatelstwo zmieniają.

poniedziałek, 2 czerwca 2008

Białe paski

Długie poszukiwania zaowocowały. Tylko dla znających klip oryginalny.

niedziela, 1 czerwca 2008

Do nowego parku

Z okazji dnia dziecka przeniosłem się ze swoją nudną, samotną, weekendową nauką do parku, którego nie znałem. Ba! Nie wiedziałem, że idę do parku.



Juwenalia polibudy

Nie mam nic przeciw pogo, nie mam nawet nic przeciw pijackiemu pogo. Mam natomiast wiele przeciw łokciowi pod moimi żebrami, wyrzucającemu całe powietrze z płuc. Nie lubię też tłumu, w którym mam problem by się odwrócić. Zresztą, to jest do przeżycia. Gorzej gdy w takim tłoku ktoś sięga po papierosa, piwo i pieści mnie plecakiem pełnym butelek. Poziom agresji w takich sytuacjach drastycznie wzrasta, co sprzyja nie tylko łokciom pod żebrami, ale i pięściom w okolicach oczu. Jeśli dodać do tego jeszcze porozrzucane butelki burna, powodujące nieprzewidziane zachowania, dostaniemy obraz podscenicznej rzeczywistości piątkowo-sobotnich juwenaliów polibudy.

Wybraliśmy się na Sztywny Pal Azji, Hey oraz Kult. Z naszej grupy uderzeniowej do Kultu przetrwał jedynie Fijał. Dzięki niemu wiemy, że Kazik zszedł ze sceny po około godzince. Wokalista Kultu zachorzał. Czyli bardzo dużo nie straciłem, chociaż niesmak jednak zostaje.

Według mnie nie było tak źle jak twierdzi Kowal i jako może wskazywać początek tej notki. Ścisk na poziomie tego typu imprez, agresja wprost proporcjonalna do stężenia alkoholu we krwi i gęstości tłumu. I nieszczęsny łokieć, który sprawił, że miałem ochotę po prostu położyć się i odpocząć. Jednak w tłumie nie jest to najlepszy pomysł. Raz, od ziemi zimno, dwa, nie byłem ani trochę pijany. Z żalem i bólem nie pozwalającym mi swobodnie chodzić i siedzieć, a co dopiero skakać, wróciłem do akademika. Darmowy Kult przepadł. Szkoda...