To co uważałem, za pierwszy dzień wiosny okazało się dniem drugim. Może to i lepiej bo na wiosnę to nie wyglądało. Wiatr dawał się we znaki. Szczególnie podczas oczekiwania na Daniela na kładce nad torami. Z Danielem nie widzieliśmy się hoho, dawno, a może i dłużej. Z Kamilą za to widzieliśmy się pierwszy raz. Tzn. ja, bo Daniel zwykł ją widywać częściej co dokumentował już na swoim blogu.
Niepierwszy dzień wiosny obfitował w gorące napoje przy rozmowy w Bizancjum (światowcy, nie ma co:P) oraz zdjęcia. Część z nich
Daniel umieścił u siebie. Niżej, moja część nie powielająca ujęć kolegi.





2 komentarze:
Ty robisz zdjęcia, ja robię zdjęcia, a tylko Tobie te zdjęcia wychodzą:) muszę jeszcze potrenować:)
Oj tam
Prześlij komentarz