wtorek, 12 lutego 2008

Raport o rzeczywistości

Nic ostatnio tu nie piszę, muszę się za siebie wziąć. Istnieje coprawda marna szansa, że stracę pamięć, ale gdyby czasem to nastąpiło to blog może okazać nieocenioną pomocą w jej odzyskaniu. Trzeba więc zaraportować rzeczywistość.

Sesja niestety trwa. Obecnie mam przerwę, ale od 18 wraz z nowym semestrem zaczynają się poprawki. Niestety. Widocznie nie jestem dość bystry i mimo poświęcenia czasu i energii muszę poprawić co nieco. Ogólnie wychodzi na 3 przedmioty, tak naprawdę poprawki 2 i jeden przedmiot przełożony, bo jakimś dziwnym trafem wypadły 2 egzaminy w jednym terminie. Męczy mnie ta sesja oj męczy, ale nie ma co marudzić. Jakoś się pozalicza i dalej do przodu. To "jakoś" - nie działa na mnie zbyt krzepiąco. W tle jeszcze jest gdzieś projekt dyplomowy, ale trzeba się dowiedzieć do kiedy ma zastać dostarczony wykładowcy. Mam nadzieję, że nie prędko.

Ostatnio poświęcam dużo czasu nauce, więc w necie siedzi się rzadziej. Trzy tygodnie niemałej pracy w czterech ścianach sprawiają, że zacząłem odczuwać samotność przy jednoczesnej chęci pisania o drobnostkach. Nie chciałem zaśmiecać tego miejsca, więc postawiłem na przetestowanie pinger.pl. Okropny chaos Web 2.0. Jednak w ramach rozrywki i poprawiania sobie humoru ślizgam się po niektórych blogach i wchodzę w zatargi z rozpuszczoną młodzieżą. To chyba wynik oglądania Akiry.

O apropos Akiry! Dowiedziałem się od rodziny, że dostawanie ulubionych filmów na urodziny to głupi pomysł. Przecież mogę sobie ściągnąć z internetu! Niezłe co? Zatem ani Kontrolerów, ani Akiry nie dostanę. Sam sobie kupię (niekoniecznie na urodziny)! Drogie nie są.

Skojarzył mi się przy okazji jeden z artykułów z czytelni Ubuntu - Windows jest darmowy

A dziś. Dziś siedzę sobie w domu i niecierpliwie czekam na zbliżające się popołudnie. Zupełnie jak wczoraj, przedwczoraj - oj nie, niedziela była na leniwo, zatem przedprzedwczoraj i przedprzedwczoraj. Pewnie podobnie będę czekał jutro i pojutrze jeszcze w ciągu najbliższych dni. Tak! Te popołudnia to te rzeczy, które cenię sobie w tym życiu najbardziej.

3 komentarze:

sliwka pisze...

Sama też brne przez sesje, trzymam wie kciuki za Ciebie :) Trzymaj sie cieplutko :)

Anonimowy pisze...

A poranki? Czyz nie sa dla...? ;)

Daniel pisze...

A ja wczoraj zakończyłem sesję, przez te pozostałe 4 dni mogę rozkoszować się wolnością i totalnym luzem. Ale musiałem trochę powalczyć by mieć to wolne. Ty z kolei miałeś wolne tak czy siak. Nie wiem czy to lepiej.