Jutro wigilia. W końcu będzie można rozpocząć święta niepohamowanym obżarstwem. W tym roku jakoś słabo czuję atmosferę zbliżających się świąt. Pamiętam, że zawsze było to takie mocne przeżycie, nawet to sprzątanie w domu inaczej pachniało. Może człowiek był bardziej naiwny i widział różne rzeczy inaczej? Albo po prostu brak mi pracy. W tym roku rodzinka skutecznie odsuwa mnie od różnych obowiązków, które zawsze robiłem. "Ty się lepiej nie forsuj" - słyszę często. Zostało mi więc przyniesienie bombek, łańcuchów, "podchoinkowego" małego Jezuska i walka ze światełkami. Nawiasem mówiąc te ostatnie nawaliły i trzeba spróbować coś z nimi zrobić ;)
W świętach nie lubię prezentów. Serio. Im jestem starszy tym bardziej mnie to denerwuje. Przede wszystkim, odnoszę wrażenie, że "Mikołaj" wybiera taki prezent, który jego zadowoli. Nie cierpię dostawać ubrań! Jeśli w tym roku się to powtórzy, a niestety na to się zanosi to chyba padnę. Czemu nie jest tak jak kiedyś? Wtedy jakoś można było zapytać o to co chciałbym dostać i było fajnie. Eh.. święty zapomina o tym, że mam czasem potrzebę dostać coś innego niż zapach czy wierzchnie okrycie. Zresztą i jedno i drugie wolę wybierać sam, bo wtedy jestem zadowolony, a z Mikołajem to różnie bywa. Nie to bym był niewdzięczny, ale nie lubię/wole coś innego i już. Mam po prostu inne potrzeby, a teraz o nich jakoś się zapomina. Zresztą po co mi prezent, skoro w tym roku już swój dostałem? Uparty święty! Prezent przestał być prezentem - szkoda.
Ale co tam prezenty. Nie będzie się o tym myśleć. Chyba :P W świętach najfajniejsze to czas dla bliskich, niezłe jedzonko i śnieg - jeśli jest :) Taaak. Lubię święta...
Ciekawe czy w tym roku również dadzą Kevina?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz