Dzisiaj znowu gotowaliśmy. Właściwie to kroiliśmy, ugniataliśmy, podjadaliśmy i piekliśmy. Hm.. mało w tych czynnościach gotowania. W każdym razie popołudnie pachnące kuchnią. Super Dziewczyna zajęła się ciastem - duszą i ciałem naszej pizzy, Sebko dostał do obierania pieczarki (Gunia trochę pomagała), ucieranie sera i krojenie pomidora. Czyli czynności barbarzyńskie, nie wymagające wielkich umiejętności. Miałem nie przeszkadzać i nie podjadać. Nad wszystkim czuwała mama i oczywiście (jak zwykle) robiła część czynności, które w pierwotnych planach mieliśmy zrobić sami jak np. zmywanie. Nie wiem jak to zrobiła za naszymi plecami, ale jej się udało. Mamy mają super moce, nie ma co. Na szczęście udało się przegonić mamę z kuchni i mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że w większości pizza jest naszym dziełem.
Nie wpadliśmy na to by ją nazwać, więc roboczo będzie nazywana "naszą".
Oto nasza pizza:
1 komentarz:
Smakowity ten blog;)
Prześlij komentarz