Jedyne co przeszkadzało to zbyt szybko upływające godziny i popołudniowy deszcz. Ale i tak było super. Najważniejsze to czas spędzony razem i to, że udało nam się dotrzeć w jednym kawałku. Trzy mijane wypadki działają mocno na wyobraźnię.
Eh... chciało by się zamienić ten jeden dzień w jeden tydzień (pewnie gdyby był tydzień to chciałbym go zamienić na miesiąc), ale jak to mówię na wszystko przyjdzie pora (strasznie się przy tym niecierpliwię:P). Naprawdę strasznie się cieszę z tego wyjazdu. Zresztą nie tylko ja. Poza nami jeszcze babcia :D Tak... to zdecydowanie kolejny punkt w kolekcji pozytywnych wrażeń. Jestem szczęśliwy!
Na koniec dodaję kilka wybranych fotek. Oczywiście NASZE dostępne są jedynie dla wybrańców ;)













3 komentarze:
Kto Cię nauczył robić takie zdjęcia? Zwłaszcza wierzby, droga i schody. Naprawdę małe cudeńka (małe bo mógłbyś udostępnić pełne rozmiary:) serio serio^^. Aż chyba sam wyskoczę na jakiś plener to może też kiedyś uda mi się zrobić takie foty.
No w końcu jakieś dobre słowo :D Nikt mnie nie uczył.
Ta "roślinka" na trzeciej fotce to wrotycz pospolity Tanacetum vulgare :D
Prześlij komentarz