
Rysunki robią wrażenie, jest w nich coś takiego, co zapiera dech w piersiach. Jednocześnie makabryczne, piękne, zastanawiające, czasem bardzo wulgarne. Wzbudzające emocje, to pewne, a przecież ze sztuką tak powinno być. Jeśli coś widzisz i mówisz "aha", to znaczy, że to przeciętna robota. Natomiast jeśli Cię przytyka, albo masz o czym mówić to znaczy, że jest to dobre. A galeria jest naprawdę świetna. A 3 złote za wejście to naprawdę drobiazg.

Pytanie w przypadku osadników brzmi. Czy warto płacić blisko 100 złotych za grę planszową? Kiedyś powiedziałbym, że nie. Dziś patrząc na multum możliwości jakie dają osadnicy, łatwość "chwycenia" zasad, wykonanie poszczególnych elementów. Warto. Gra kosztuje tyle ile powinna. Solidne pudło, dobrze pasujące do siebie elementy, tekturki odpowiedniej grubości, kości drewniane (czy tez pseudo drewniane, ładne w każdym razie). Osadnicy z Catanu to grywalny zestaw, zjadacz czasu i dobra zabawa. Również niezła alternatywa dla RPG. Dlaczego? Można zagrać w towarzystwie, bez znajomości wielu zasad i napewno łatwiej przekonać kogoś do Osadników niż do RPG. Zacząłem myśleć czy nie kupić sobie czegoś takiego, ewentualnie coś stworzyć (z pewnością nie będzie problemów by namówić moją Super Dziewczynę do tego typu akcji).
Teraz nie pozostaje nic innego jak czekać do kolejnego starcia z Danielem, tym razem nie damy się tak wycyckać. Zobaczysz!
Do dzisiejszego popołudniowego pieczenia pizzy zostało jeszcze trochę czasu, więc chyba wypadałoby wziąć się za naukę prawda? Eh... nie ma opcji. Do pracy!
1 komentarz:
Czekaj aż uraczę Was Puerto Rico albo jakąś karcianką :)
Prześlij komentarz