Od pierwszego sierpnia pracuję! W końcu. Czekałem na tę pracę cały lipiec i w momencie kiedy najmniej mi harowanie odpowiada udaje się wreszcie coś załatwić. Moja praca polega na walce z 400 kilogramowymi paczkami, czasem są i mniejsze, czasem są kartony lub tzw. boxy, ale najczęściej wspomniane wcześniej byki. Jestem operatorem paleciaka! To brzmi TAK dumnie:P
Mimo, że praca nie należy do najłatwiejszych i jest się na co denerwować to podoba mi się. Nie siedzę całe dnie w domu tylko nareszcie się ruszam. Ponadto jak to powiedział Minatsu, na siłowni muszę płacić za to, że mogę się wysilić, a tutaj mi zapłacą za mój wysiłek. To co mnie najbardziej wkurza to fakt, że czasami by spełnić oczekiwania współpracowników trzeba być trzema osobami w jednej i być jednocześnie w trzech miejscach. Po drugie na zakończenie pracy, wydaje mi się, że stopy mi się palą ;P
Jest też parę ciekawostek. Nie ma mnie na żadnym grafiku, ani liście obecności, ale to podobno normalne w pierwszym tygodniu pracy. Mam szafkę w żeńskiej szatni. Na paleciaku można jeździć jak na hulajnodze :D
5 komentarzy:
Juz Ci pokazali jak sie jezdzi na paleciaku? Oł... Na popoludniowach bedzei jazda :P
A masz pan karte rowerową na tę hulajnogę? =]
Mimo wszystko to praca pozwala na jako takie wyjście z rozleniwienia^_-
Mi tam z moim leniuchowaniem całkiem dobrze, pod warunkiem, że nie leniuchuję sam ;)
Jejku, Seba, jak Ty potrafisz się cieszyć z niczego... to znaczy ze wszystkiego... Strasznie Ci tego zazdroszczę... Ja tak nie potrafię...
Mój Michał też jest marzycielem, ale Tobie chyba nikt nie dorówna, Największy Optymisto Świata...
aaa... tak trzymaj...
Boże, nie złam się nigdy, tak bardzo Cię proszę... jeśli czasem nie chcę/nie mogę w nic wierzyć, to będę chociaż wierzyć w Ciebie, ok?
Wierzę...
Prześlij komentarz